19/11/2006

Polowanie Trąbkach Wielkich, obw. 84, prawa strona.


Obecni na polowaniu:

Pokot:
  1. Ireneusz Ożóg, sekretarz, prowadzący
  2. Piotr Gawlicki, prezes
  3. Marek Szymborski, łowczy,
  4. Jerzy Makowski, skarbnik
  5. Jan Lewandowski, przew. KR
  6. Paweł Caboń
  7. Zenon Dyś
  8. Marek Kowalczyk
  9. Zygmunt Kowalczyk
  10. Dariusz Literski
  1. Marek Łagowski
  2. Włodzimierz Machczyński
  3. Adam Maleszyk
  4. Edmund Nieżórawki
  5. Andrzej Nowacki
  6. Andrzej Szreder
  7. Arkadiusz Szturo
  8. Mirosław Wojnałowicz
  9. Romuald Zygmański
  • dzik x 1, Paweł Caboń,      król
  • dzik x 1, Marek Łagowski, król
  • dzik x 1, Zenon Dyś,         król
  • lis x 1, Arkadiusz Szturo

Polowanie rozpoczęło się zbiórką przy leśnictwie Trąbki Wielkie. Przybyło 19 członków koła. Pogoda zapowiadała się ciepła i słoneczna. Terenem polowania objęto tylko prawą stronę lasu. W pierwszym miocie od rzeki do głównej drogi cisza, nie padł żaden strzał, a w mocie widzianoi tylko sarny. W drugim miocie "Zimna Góra" nie padł również żaden strzał.

Trzeci miot, był pędzony od "Zimnej góry", przez drogę telefoniczną, żeby wziąć objąć gęsty klin zbliżający się do rzeki. W tym klinie, zanim jeszcze weszął do niego nagonka, podniosły się dwu lub trzykrotnie dziki, wpierw cztery sztuki, a potem około ośmiu. Paweł Caboń pudłował do dwóch dzików, aby zaraz strzelić trzeciego, który próbowął przebiec przez jego stanowisko na drodze telefonicznej. Również koło Arka Szturo przeszedł odyniaszek ca 60 kg, ale nie był strzelany, ze względu na oszczędzanie większych dzików. Największa część dzików przeszła na 15 m od Zenona Dysia, który strzelał dwukrotnie i do tych samych dzików strzelił raz Piotr Gawlicki, ale na odległość ca 65 m. Jeden z dzików został ranny, ale mimo przejścia około 200 metrów po farbie, dzika w pierwszym podejściu nie znaleziono, bo wstrzymano się z szukaniem w miocie, który dopiero miał być wzięty. Kiedy miot ten pędzono, jako przedostatni tego dnia, na farbę poszedł Irek Ożóg z Korą, ale dzika nie odnaleziono, choć pies zachował się dziwnie, bo poszedł ostro w miot, aby wrócić na trop wejściowy, zamiast do swego pana, tyle, że nie szczekał. Dzik najprawdopodobniej otrzymał postrzał mięśniowy przez tętnicę, dlatego Zenek Dyś przyjechał następnego dnia i dzika znalazł 70 m od wejścia dzika w miot, gdzie pies go nie odnalazł. Dzik ważył 49 kg.

Prowadzący jeszcze tylko chciał przepędzić zagajnik Gabrysiowej za rzeką, żeby ogłosić przerwę na śniadanie. Podczas tego pędzenia nie strzelano do żadnej zwierzyny, ale organizatorzy przygotowali w tym czasie posiłek z pieczonych kiełbasek na rożnie. W następnym miocie, Migefangu, już po posiłku, Andrzej Szreder i Irek Ożóg strzelali do lisa, ale bez powodzenia. Sąsiedni miot, tzw. żarnowiec, który zdążył już tam zniknąć przytłoczony przez rosnące tam świerki, był pusty, ale miot ten wyrósł już zbyt wysoko, żeby mógł zatrzymywać zwierzynę. W miocie za czarną drogą były dziki i jednego z nich strzelił Marek Łagowski. Strzelali wcześniej do tego dzika Piotr Gawlicki i Paweł Caboń oraz bardzo chciał strzelić Włodek Machczyński, ale z zabezpieczonego drylinga było to praktycznie niemożliwe.

W przedostatnim miocie padł lis, strzelony przez Arka Szturo, a w ostatnim do czterech dzików strzelali bezskutecznie Andrzej Szreder i Jan Lewandowski. Zrobiło się już prawie ciemno, kiedy myśliwi zeszli się na pokot, bo do leśniczówki był dla niektórych prawie kilometr drogi. Tu prowadzący podsumował polowanie na pokocie i wręczył medale dwóm królom i jednemu vice-królowi dzisiejszego polowania. Zenon Dyć medalu otrzymać nie mógł, bo jeszcze nie wiadomo było, czy dzika strzelił czy też nie.

Sztandar Koła na zbiórce

Odprawa

Odprawa

Pamiatkowe zdjęcie


Pamiątkowe zdjęcie

Dzik króla polowania

Dzik króla polowania

Dzik króla polowania


Złom dla króla

Pokot

Medal dla vice-króla

Medal dla króla


Złom dla króla

Pokot

Medal dla vice-króla

Medal dla króla


Złom dla króla

Pokot

Medal dla vice-króla

Medal dla króla


Złom dla króla

Pokot


Strona główna Kronika 2006/2007